Pan Nieistotny szybko przeleciał
wzrokiem po stronie głównej popularnego serwisu informacyjnego.
Szukał czegoś lekkiego do świeżutkiego pączka i gorącej czarnej
kawy które spokojnie czekały na swoją kolej przy laptopie.
Donatan i Cleo jadą na festiwal
Eurowizji – przeczytał.
To było do przewidzenia. Chwilę
trwała taka mała kokieteria, a potem nastąpiła męska decyzja.
Jest też uzasadnienie decyzji. Podczas
czytania oczy Jana Marii otwarły się mocno ze zdziwienia a
wyobraźnia podpowiedziała taką oto scenkę.
Pan Nieistotny uchwycił w prawą dłoń
klamkę w kolorze satyny i delikatnie ją nacisnął.
Drzwi otwarły się i za nimi ujrzał
nowoczesne wnętrze sekretariatu równie nowoczesnej firmy.
Siedząca za biurkiem dziewczyna
podniosła głowę znad monitora i z pytającym spojrzeniem
odpowiedziała na standardowe powitanie.
-Jestem umówiony z szefem, na godzinę
dziesiątą
Sekretarka sprawdziła nazwisko w
elektronicznym terminarzu i po telefonicznej zapowiedzi zaprosiła go
do najważniejszego gabinetu.
Nowoczesna elegancja chromu, kamieni i
surowego tynku wprowadzała do rozmowy chłodną atmosferę.
Podniosę temperaturę rozmowy –
postanowił Jan Maria Nieistotny.
-Witam Pana – powitał go szef firmy
– Przejrzeliśmy pańską aplikację i doszliśmy do wniosku, że
byłby Pan odpowiednią osobą do objęcia wakującego stanowiska.
Zanim to jednak nastąpi proszę o podanie chociaż jednego powodu
dla którego mielibyśmy podjąć to jakby nie było ryzyko
współpracy?
Jan Maria Nieistotny od dawna nie ulega
już pokusie gwałtownej odpowiedzi. Zebrał myśli i postanowił
mądrze zareklamować swoją osobę. Aby jednak nie przedłużać,
posłużył się wypowiedzią Donatana, który postanowił
wytłumaczyć dlaczego startuje w konkursie Eurowizji
Zaczerpnął głęboko powietrze w
płuca i wyrecytował:
- Zostałem powołany do broni a więc
przychodzę i zagram dla tej drużyny której Pan Prezes przewodzi,
chociażby dlatego, że gdybym ja się nie zgodził to zawsze mógłby
się trafić ktoś gorszy ode mnie. Tak, tak jest to możliwe.
Oczy Prezesa zrobiły się szerokie i
wyraziste. Zdziwienie rozszerzało je tak bardzo, że Pan Nieistotny
odniósł wrażenie, iż za chwilę wypadną z orbit i z głośnym
plasknięciem spadną na biurko.
No … ech... - zaczął Prezes, potem
spojrzał w na ekran swojego wypasionego smartfona jakby tam szukał
natchnienia, w końcu wydusił - Nie wiem czy przekonał mnie Pan
tym zwierzeniem. Ja proszę Pana potrzebuję specjalisty od handlu i
marketingu a nie showmana.
Na koniec dodał – zadzwonimy do
Pana.
Kiedy Jan Maria Nieistotny opuszczał
gabinet, usłyszał jeszcze przez nie do końca domknięte drzwi jak
Prezes mówi do swojej asystentki
- Nie ma mnie dla tego faceta.