Za młodzi na sen za starzy na
grzech
W takiej sytuacji tylko się opić, co
zresztą sugeruje autor
Wypijmy przy stole za błędy na dole by ich było mniej
Wypijmy przy stole za błędy na dole by ich było mniej
Trudno nie zgodzić się ze słowami
popularnej piosenki. Jacek Cygan napisał ją w 2001 roku a Ryszard
Rynkowski zaraz zaśpiewał. Potem piosenka rozlała się szeroką
fala po kraju. Nucona była na weselach choć to chyba najgorsza
chwila by pić za błędy, oraz wszelkiego rodzaju imprezach
okolicznościowych na cześć, przeważnie ludzi po pięćdziesiątce.
Świat gna do przodu i osoby
zdecydowanie młodsze od piszącego te słowa okazują się być już
na coś za stare.
Ostatnio powalił mnie rysunek
zamieszczony chyba na Facebooku
Za młoda na śmierć, za stara na
snapczata (z angielska powinniśmy napisać snapchat)
A cóż to jest ów snapchat ? - zapyta
wielu z Was. Czujecie nadzieję w moim głosie?
Sam posiłkowałem się Wikipedią by
dojść do rzeczy sedna.
Snapchat – to według Wikipedii -
aplikacja mobilna służąca do wysyłania filmów i zdjęć, które
można oglądać przez maksymalnie 10 sekund, dostępna na urządzenia
z systemami operacyjnymi Android oraz iOS.
A cha . A jaki to ma zasięg?
W pierwszym kwartale 2017 roku liczba
użytkowników korzystających codziennie z aplikacji wynosiła ponad
166 mln osób na całym świecie. Każdego dnia użytkownicy wysyłają
ponad 3 miliardy „snapów” i spędzają w aplikacji średnio 30
minut. Z aplikacji korzystają głównie osoby w wieku 18-24 lat.
No tak, zaczynam rozumieć co to
znaczyć być na owego snapchata za starym. Wystarcz mieć
trzydziestkę.
Noooo, to ja jestem według tej miary
grubo, grubo za stary.
Aplikacja powstała we wrześniu 2011
roku. I wszystko jasne, bo teraz Jacek Cygan mógłby napisać
spokojnie
Za młodzi na sen za starzy
na snpachata
Wypiję przy stole, bo ja to
pier...e, bo mi to lata.
Że Pan Cygan jest elegancki i nie
używa słów powszechnie znanych?
Zaręczam, że każdy ich używa.
Kiedyś w innej scenerii opisałem
pewną szpitalną historię. Na sali chorych spotkałem emerytowanego
pracownika naukowego jednej z krakowskich uczelni. Od razu
przypadliśmy sobie do gustu i zaczęliśmy rozmowę o francuskim
winie, takich samych serach i przetłuszczonych gęsich wątróbkach.
Potem o sztuce przed duże S i własnych z nią doświadczeniach.
Nie muszę mówić, że w trakcie tej
rozmowy żadnemu z nas nie wyrwało się słowo na ka, ha, pe, czy
tym podobne. No po prostu wysoka półka osobistej kultury.
Nowo poznany naukowiec gentleman udał
się był na zabieg i wrócił po nim do mojego pokoju. Nie miał
ochoty na rozmowę bo środki przeciwbólowe i niedawna narkoza mocno
nim wstrząsnęły.
Zasnął, co i ja w niedługim czasie
uczyniłem.
Ze snu wyrwał mnie jakiś szum.
Otworzyłem oczy i nastawiłem uszu.
Mój nowo poznany współtowarzysz
niedoli wił się na łóżku i wyrzucał z siebie cyklicznie
następujące słowa.
- O kur..a , o ja cie pier ..e. O
kur..a o ja cie pier...e.
I tak w kółko. Nie wiem czy ta
mantra dawała mu ukojenie, wiem, że mnie nasunęła następujący
wniosek : nie ma ludzi którzy nie klną, są tylko okoliczności
które ich do tego nie zmuszają.
Odrywając się od tego pobocznego
nurtu dodam, że oprócz Snapchata o którym pisałem wyżej nie
używam też Istagrama bo zdecydowanie gardzę robieniem sobie
selfie.
Jak dołożyć do tego, że nie
przekonuje mnie wygodne płacenie za towary telefonem, to moja
sytuację można by chyba opisać cytowanym wyżej dwuwierszem
Za młody na stan w śnie bycia
Za stary na pretensje do życia
Nie, nie do życia a do rzyci z taką
świadomością.