Piłem kawę w kubku z rysunkiem Andrzeja Mleczki. Spodobało mi się
zwierzenie narysowanego tam mężczyzny, a brzmiało ono tak:
-
Z każdym dniem rośnie ilość osób które mogą pocałować mnie w
dupę.
Ujęło
mnie to ponieważ sam tak nie umiem i choć potrafię głośno
powtórzyć tę myśl z realizacją bywa już gorzej. Kurde, jakoś mi
cały czas zależy.
Jedenastego
października po raz dziewiętnasty obchodzony był Światowy Dzień
Coming Outu czyli tak zwany „Dzień wychodzenia z szafy”.
Jak
się wychodzi z szafy?
Osoba,
najlepiej znana, z byle czego, ze ścian i ścianek sprasza dziennikarzy i ogłasza
publicznie – Jestem gejem (lesbijką).
Tadam
i oklaski. Z jakiego powodu te brawka ?. Z powodu skłonności do
ekshibicjonizmu?
Bardzo
przepraszam, ale co mnie to za przeproszeniem gówno obchodzi?
Co
mnie obchodzi kto z kim, kiedy i dlaczego robi to w swojej sypialni?
Do
chwili kiedy ktoś nie złapie mnie za mój własny tyłek,
najważniejsze jest dla mnie to ile człowieka jest w danym
człowieku. Tego przysłowiowego cukru w cukrze.
Nie
tworzę etykiet (z wyjątkiem tych na własną nalewkę) więc ich nie
używam.
A
ten, po po tym publicznym zwierzeniu jest trochę sam sobie winien, że
słyszę takie jego oceny.
-
Jest sympatyczny jak na geja.
I nie zwalałbym tego wszystkiego wyłącznie na homofobię.
I nie zwalałbym tego wszystkiego wyłącznie na homofobię.
A
przecież w innej sytuacji można by usłyszeć po prostu – jest
sympatyczny.
Albo przeciwnie, że to kupę drania, bez tych dodatkowych "rowerowych" dopowiedzeń.
Ktoś powie - koszty sławy.
Jakiej sławy ? To tylko czubek czyjeś głowy lekko wychylił się ponad morzem ludzkich głów.
Ale któż chce być szarym człowiekiem ? Takim o którym śpiewała Kora w piosence „Szare miraże”
Ktoś powie - koszty sławy.
Jakiej sławy ? To tylko czubek czyjeś głowy lekko wychylił się ponad morzem ludzkich głów.
Ale któż chce być szarym człowiekiem ? Takim o którym śpiewała Kora w piosence „Szare miraże”
I tajemnicą niech pozostanie
Co zwykle jadasz na śniadanie
I czy w tygodniu kochasz się
Razy siedem czy też pięć*
Co zwykle jadasz na śniadanie
I czy w tygodniu kochasz się
Razy siedem czy też pięć*
Sposób na życie, mocne uderzenie w publiczność czymś
nieoczywistym. W chwili gdy medialna kariera zwalnia, można zawsze
wyjść z szafy albo zwierzyć się, że
W młodości miało się okres fascynacji tą
samą płcią.
Było się molestowanym przez księdza
Było się molestowanym przez członka
rodziny.
I już brukowce mają o czym pisać.
I już brukowce mają o czym pisać.
Działania takie stępiają naszą
wrażliwość na autentyczne tragedie związane z molestowaniem i naruszaniem ludzkiej godności.
Ale kto o to dba we wszechogarniającej
nas potrzebie autopromocji.
Biorąc to wszystko pod uwagę zauważam,
że moje życie jest rzeczywiście całkiem szare.
Miałem normalnych rodziców, fajnego
księdza katechetę, a kiedy pojawił się mniej fajny zanotowałem
absencję na listach obecności.
Nie miałem problemów z określeniem
własnej tożsamości i nie interesuje mnie kto komu co gdzie wkłada
i kto jest stroną aktywną a kto bierną tych czynności.