wtorek, 25 marca 2014

Ubrany - skazany

- Ostatnio miałem taką sytuację – mówi aktor znany z telewizji - musiałem się spotkać z komornikiem. On natychmiast zaczął mi pokazywać, że może mnie wdeptać w ziemię.
A był megaworem, miał zakręcone buty do góry i koszulę nie z bawełny.
Próbował mi pokazać, że on ma władzę.
Pan Nieistotny wzdrygnął się na sam pomysł nazwania kogoś worem, chociaż do używania słów powszechnie uznanych za obraźliwe musi się przyznać.
Zaraz też odruchowo spojrzał na swoje buty. Ze względu na haniebny wzrost i proporcjonalną budowę ciała, Pan Nieistotny zmuszony jest do kupowania butów na stoiskach dziecięcych lub z tych z kategorii unisex. Czasem jednak dusza pragnie eleganckich butów do garnituru i wtedy pozostaje łyknąć dumę i zaopatrzyć się buty o jeden numer większe. Założenie ich powoduje zwolnienie chodu Jana Marii, co z pozoru nadaje mu powagi i dostojeństwa z drugiej podyktowanie jest człapaniem zbyt dużych rozmiarów. Za duże buty mają jednak jedną przykrą dolegliwość. Ich czubki zawijają się lekko do góry wbrew intencji ich właściciela. Pan Nieistotny spojrzał na czubki swoich butów i gorący pot wyskoczył ma na czoło. Jego Gino eR, delikatnie podnosiły się do góry. Nie zastanawiając się w tej sytuacji zupełnie, rozpiął guziki koszuli zdobiącej jego grzbiet. Błyskawicznie ją zdjął i podsunął do oczu metkę wszytą z boku pod rękawem.
Skład : Bawełna 85 %, włókna uszlachetniające 15 %.
Boże! A więc nie czysta bawełna. Jezus Maria jestem worem
Podbiegł do okna by w rozpaczy rzucić się w dół ale przypomniał sobie, że od ponad roku mieszka na parterze. Z tego skoku mógłby sobie najwyżej potłuc dupę bez innych radykalnych i zasadniczych konsekwencji.
To opóźnienie reakcji spowodowało, że on sam zaczął myśleć logicznie.
Już starożytni mówili - nie szata zdobi człowieka. W człowieku najpiękniejsza jest ponoć dusza. A duszę Jan Maria ma chyba nie najgorszą. Daje mu ona często popalić uruchamiając co rusz wyrzuty sumienia i poczucie jakiegoś zawstydzenia swoim działaniem, ale ogólnie nie jest chyba tak źle.
W ostatni poniedziałek bez mrugnięcia okiem obejrzał całą „Miłość na Krymie” S. Mrożka w teatrze TV. No więc co?
Odruchowo spojrzał w lustro. Lustro stoi tam gdzie stało kiedyś, Nieistotny też stanął tam gdzie zawsze. Nie należał do ZOMO, mógł więc spojrzeć sobie głęboko w oczy. Wciągnął brzuch i napiął bicepsy.
- Każdy sądzi według siebie – dotarło w końcu do niego uzdrawiające stwierdzenie
Każdy. I Pan Nieistotny i autor tego powiedzenia.
I ty chłopczyku i ty dziewczynko.
Bez względu na to czy dotarliście do tego tekstu czy nie.