Czasem tak bywa, że ciężko jest dopchać się do swojego łóżka. W czasach drugiej wojny światowej, a i nieco później też, wśród marynarzy służących w łodziach podwodnych funkcjonowało pojęcie tzw. ciepłego łóżka. Polegało to na tym, że z przyczyn lokalowych na łodzi było tylko 50 % łóżek w stosunku do zaokrętowanych. Działało tak że ci którzy szli na wachtę zwalniali łóżka, (pewnie powinienem napisać koje, ale jako szczur lądowy uporczywie o tym zapominam) tym co byli już po służbie. Tak więc wracając do tematu. Zmęczeni pracą marynarze wchodzili do ciepłej pościeli po poprzednikach. Myślę o tym za każdym razem gdy wieczorem moszczę się w swoim łóżku po wcześniejszym zgonieniu z niego psów
Dobrze że ten rudy jest tylko czasowo.