Uwaga! Tekst ze słowami
Ponoć największa patologią PRL-u był
zwrot „Członek z ramienia”. Dla urodzonych w lepszym
politycznie okresie informacja, że chodziło o przedstawiciela
partii delegowanego do jakiejś struktury. Partię mieliśmy wtedy
tylko jedną plus dwa stronnictwa. Wszystko zaś połączone w jeden
Front Jedności Narodu.
Wśród ludu krążył wierszyk
popularyzujący ideę pracy w FJN
„Zamiast trącać prącie w kącie,
pracuj w Narodowym Froncie”
No i jedność narodu była widoczna
wynikam głosowania 95,5%.
Nie do uwierzenia, dlatego mało kto w
to wierzył. Wiara wiarą a współczesne partie za taki wynik gotowe
by były podpisać pakt z diabłem. Mają po 5, 10 w porywach 25 %
poparcia i uważają, że diabeł siedzi u konkurencji.
Skąd te rozważania?
Jan Maria Nieistotny nie jest
przedstawicielem rodzaju męskiego który płeć zalicza do kategorii
kwalifikacji. Od lat uważa, że w małżeństwie jeżeli nie może
być ono partnerskie, rządzić powinna osoba mądrzejsza.
Posiadanie penisa czy jak kto woli członka nie decyduje o niczym.
To jest przeciwnie niż w polityce
gdzie członek jest ważny. Najważniejsza zaś jest ich liczba
mnoga czyli członkowie (członki rzecz by można)
Jak już wiadomo Nieistotny uważa
polityką za coś brudnego, stąd i słowo członek kojarzy mu się
jednoznacznie.
Prawda jest jednak taka, że Jan Maria
Nieistotny często ma takie skojarzenia i jakby to powiedział pewien
sierżant – Nieistotnemu wszystko się kojarzy z dupą. We
wszystkim potrafi znaleźć śmieszność, a najczęściej odnajduje
jedno i drugie.
Teraz właśnie z rozbawieniem
przyjmuje te feministyczne odmiany słów. Ministra
Marszałkini może nawet Prezesa.
Ostatnio w programie radiowym pani
redaktor powitała jakąś działaczkę słowami:
- Oto członkini zespołu do spraw...
- Dziękuje Pani za tę odmianę –
zaczęła zaproszona działaczka.
Co zyskujemy dzięki tym karkołomnym
rodzajom żeńskim – zastanawia się Pan Nieistotny - przecież sprawiają one trudność
nawet rodakom. O cudzoziemcach nie wspominając.
- Idzie o równość i sprawiedliwość
– odpowiadają feministki
W porządku. Jak ma być po równo, to
niech będzie po równo.
- Mam taki fajny rym do równo tylko
trochę brzydki - pomyślał w swoim zwyczaju Jan Maria.
Skoro słowo członek zawiera w sobie
przynajmniej dwa znaczenia, uczestnik jakiejś organizacji lub męski
organ, to wprowadzenie równości wyglądać będzie następująco:
Od dziś używajmy wymiennie wagina lub
członkini.
Członkini będzie miała również dwa znaczenia, damskie uczestnictwo w jakieś organizacji lub damski organ.
W ten to sposób członkini będzie
kojarzyła się tak samo niejednoznacznie jak członek.
Równość ponad wszystko.
Nie tylko wtedy gdy jest dobrze, ale i
wtedy gdy jest powiedzmy to szczerze chu.owo.
O przepraszam w ramach równości panie
mówią - waginalnie.
Ktoś powie, że to co proponuje Jan
Maria jest idiotyczne. A ta na siłę lansowana nowomowa nie jest
równie idiotyczna?