Lubie sobie poczytać Księdza
Bonieckiego. Korzystam z darmowej możliwości czytania Tygodnika
Powszechnego. Kiedyś lubiłem też Księdza posłuchać, ale okazuje się, że
w moich gustach różnię się zdecydowanie od przełożonych Duchownego.
Bez oglądania się na zasady pisowni
języka polskiego specjalnie użyłem określeń funkcji z małej
albo dużej litery.
Od dawna uważałem, że po takiej
lekturze czuję się lepszy. Nie żebym był lepszy, ale czuje się lepiej. To takie trudne w ostatnich zwłaszcza
czasach.
Znak czasów jest zaś taki, że
pozostaje mi tylko lektura tekstów.
O moi rodzice. Chwała Wam za to, że
nauczyliście mnie czytać. Czytać ze zrozumieniem –
parafrazowałem cytat z Moliera.
Fragment z felietonu który poruszył
brzmiał:
... Mówi się niekiedy, że żyjemy w
czasach bylejakości, bez prawdziwych autorytetów. Ale może my
prawdziwych autorytetów wcale nie chcemy, a na miejsce zajmowane
dotąd przez autorytety stawiamy podobne do nas miernoty,
„autorytety” na nasz własny obraz i podobieństwo? Autorytety
prawdziwe zaś co najwyżej uznajemy dopiero po ich śmierci? Iluż
jest pośmiertnych piewców wielkich ludzi, którzy kiedy ci żyli,
albo ich lekceważyli, albo zatruwali im życie. *1
Ze smutkiem muszę
przyznać, że ta niechęć do autorytetów to nie jest wynalazek
ostatnich czasów.
W czasach
słusznie minionej epoki, też gardziło się autorytetami.
Autorytetem zgodnie z logiką był w danej chwili jeden człowiek, a
jednostka była niczym.
Majakowski napisał
że
Jednostka - zerem,
jednostka - bzdurą, sama - nie ruszy pięciocalowej kłody, choćby
i wielką była figurą, cóż dopiero podnieść dom pięciopiętrowy.
Wartością była partia, podejmująca wspólne decyzje. Kolektywne a więc pozwalające na ukrycie się za
plecami towarzysza. W wypadku wtopy też uwalniały od
odpowiedzialności plecy towarzysza. Jakież to bezpieczne.
Zadziwiające jest
to, że mając w takiej pogardzie jednostkę doprowadzono w czasie
tak zwanego okresu błędów i wypaczeń do jej kultu. Ale to już całkiem inna historia.
Potrzeba nam
dobrych wzorców, ludzi z których dorobku można by czerpać
własnym rękami.
Zauważył to
nieodżałowany Bułat Okudżawa który śpiewał parę dekad temu
A przecie mi żal, że nad naszym
zwycięstwem niejednym Górują cokoły, na których nie stoi już
nikt *2
Wyciągnęliśmy
naukę z historii?
Tak, tak.
Jednostka teraz wszystkim. Znów w modzie cokoły, Naczelnik,
Sulejówek choć jakby bardziej „neo”.
Analizując słowa Księdza
Bonieckiego zauważyłem, że korzystamy z dorobku kolejnego
wielkiego Polaka. Wszak to Mikołaj Kopernik napisał rozprawę o
wypierana pieniądza lepszego przez pieniądz gorszy. Odnoszę
wrażenie, że ta ze wszech miar aktualna pozycja odnosi się nie
tylko do pieniędzy