środa, 4 grudnia 2013

Rozdwojenie. dzień nastęny czyli cd

Telefon który zadzwonił następnego ranka wcale mnie nie zdziwił.
- Cześć... to ja Nieistotny
- Witam – odpowiedziałem chociaż mam w zwyczaju zaczynać w takich przypadkach od „ miło Cię znowu usłyszeć”.
- Niech wie, że wczorajsza rozmowa nie należała jednak do miłych, zabawnych, albo wnoszących coś istotnego do mojego życia.
- Dałem wczoraj w dupę. Nie?
- No jakby to powiedzieć a nie skłamać, dałeś – udawałem lekko zdegustowanego.
- Też tak sobie pomyślałem, ale wiesz rok się kończy, czas na posumowania i chyba nie wypadają one dla mnie najlepiej. Z tej okazji nawaliłem się trochę przed przyjściem dla Ciebie. Rzeczywiście dla zdrowotności. A potem to już jakby z żalu.
- Znaczy się była impreza?
- Zdarzyło się i to w środku tygodnia.
- Szczęśliwy ten kto nie musi imprezować tylko w weekendy. Nie wiem czy nie jestem dla Ciebie zbyt łaskawy. W zasadzie to powinieneś parę dni zapierdzielać w nadgodzinach.
- Nie rób sobie żartów, a z tym gadaniem to rzeczywiście miałem rację. Gdzieś na jakimś blogu przeczytałem, że ktoś mnie zna. To znaczy jemu się wydaje, że mnie zna. A jak się komuś wydaje, to tylko chwila jak się sypnie, zwłaszcza gdy ktoś lubi kopać i analizować. Nie?
- Nie wiem. Ja kopię raczej tylko w ogródku. Z analiza tez u mnie raczej krucho. Jak dałem mocz do analizy to zaraz wyszło, że muszę wykupić receptę.
- Próbujesz się wykpić. A ja myślę jakie to może mieć skutki dla mnie i dla Ciebie. Jak sprawa się rypnie i wyjdzie, że ty i ja to całkiem inna historia niż ta którą tutaj uparcie tkamy.
- Napoleon twierdził, że historia do zestaw uzgodnionych kłamstw, a więc niby wszystko trzyma się kupy.
- Ty mi się popisujesz elokwencją opartą na Wikipedii, a ja chcę uprzedzić uderzenie.
- Złośliwiec. A ty niby nie podpierasz się Wikipedią? - zareagowałem dość gwałtownie, bo jest to nieładne wykorzystywanie wiedzy jaką się posiadło przy okazji. Zaraz też dodałem, że wiele prac naukowych podpiera się tym źródłem, a tu mówimy o zwykłym blogu.
- Nie dzwonię żeby dyskutować o treściach zawartych w Internecie, a o jakimś działaniu
- To co robimy uderzenie wyprzedzające? jak to widzisz?
- Napiszmy, że ty i ja to nie po prostu Ty i ja tylko, że tamci ty i ja to jesteśmy właśnie właściwi my.
- Czy ty tego zbytnio nie komplikujesz? – spytałem lekko zdezorientowany. Poza tym pragnę ci przypomnieć, że tam nie ma żadnych nas.
- To kto On jest ? To On jest ja czy on jest Ty?
- Dobre pytanie
- Jeszcze lepsza będzie odpowiedź No więc?
- Daj mi trochę czasu, muszę to ogarnąć. Muszę przyznać, że trochę się w tym zgubiłem.
- Po prostu nic nie jest takim na jakie wygląda. Ale póki co to przyjmuję Twoje przeprosiny, bo rozumiem, że to były w jakieś zakamuflowanej formie właśnie przeprosiny. A więc w porządku przyjmuję, a Ty uważaj bo dzisiaj w drodze do pracy znowu dmuchałem w policyjny miernik. To w ogóle zniechęca do picia.
- No wiesz „jak trza to trza”. Tak mówił mój znajomy.
- To był mój znajomy – poprawiłem go natychmiast.
- Zwał jak chciał.
- Trzymaj się cześć - powiedziałem i nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się.
Nim dotarło do mnie zagmatwanie naszych rozważań najpierw zauważyłem, że nie mówi się już „ po skończonej rozmowie odłożyłem słuchawkę”
Przy głowie trzyma się teraz cały aparat telefoniczny z aparatem fotograficznym, kamerą i komputerem osobistym. Ależ jesteśmy silnym pokoleniem. Trzymać tyle w jednej łapie.
- Ty się nie zagaduj – zwróciłem sobie uwagę. Musisz w końcu rozwiązać ten węzeł porównywalny z gordyjskim. Bo kto jest kto i gdzie on jest ? Tę sprawę trzeba rozwiązać w miarę możliwości w sposób jasny. Jeżeli zaś się uda w sposób w miarę prosty i miły.
Odruchowo spojrzałem na kalendarz
Dobra Daję sobie na to czas do świąt. Duch Bożego Narodzenia jest łaskawy dla miłych i prostych rozwiązań.