Uwaga!
Alkohol jest szkodliwy dla
zdrowia i może być spożywany tylko przez osoby pełnoletnie.
- To już trzecia wymiana butelki z
zamrażarce - głośno policzył Pan Nieistotny, wkładając do
szuflady zamrażarki Żołądkową Gorzką o pojemności 0,7l.
Najpierw niskiej temperatury dostała Finlandia, ale zaraz po
stosownych do niej zakupach zadzwonił jeden z niedoszłych gości.
Powiadomił, że piątkowa wizyta jest nieaktualna z powodu choroby
partnerki. Co prawda choroba nie jest wielka ot zwykłe
przeziębienie, ale motywacja by nie zarazić małżonki Jana Marii
tak go rozczuliła. Zrozumiał, rozgrzeszył i nie powiedział jak ma
w zwyczaju, że na rozgrzewkę najlepsze jest coś co dobrze zmrożone
leży w lodówce. Finlandia miała przecież już właściwą
konsystencję i odpowiednią temperaturę
- Następnym razem - powiedział
odkładając słuchawkę. Ten następny raz ma być w kolejny piątek,
ale obwarowany jest jakimiś kolejnymi warunkami.
- Słuchaj, nim wsadzę tę markową
szynkę do zamrażalnika to zadzwoń może do Andrzejów, bo tak się
szykowali na wizytę a nie mogą dotrzeć.
- Gdyby mieli przyjechać to z
pewnością już by dzwonili – odpowiedziała niechętna
telefonowaniu Najważniejsza. Ponieważ wiedziała, że jednym
krótkim „nie” nie opędzi się od kolejnych ponagleń, wyszukała
odpowiedni numer z listy kontaktów i wcisnęła zieloną słuchawkę.
Po kilkuminutowej kurtuazji i
opowiadaniu o niechęci do przeszkadzania znajomi zapowiedzieli się
na sobotę.
- Super – powiedział Nieistotny, po
czym wyjął z lodówki Finlandię wkładając na jej miejsce
Smirnoffa.
- To już niższa półka gości? -
Spytała żona, obserwując zabiegi małżonka.
- Jak Cię widza, tak Cię piszą.
Andrzej powie, że nam się w głowie poprzewracało. Smirnoff to
jest jego szczyt akceptacji dla wydatków na alkohol.
Dzisiejszy telefon pozbawił
Nieistotnego złudzeń. Ksawery na Mikołaja pokrzyżował jego
plany.
Na południu tak sypie i wieje, że
małżonka odmówiła w takich warunkach eskortowania Andrzeja w
drodze powrotnej do domu.
- Trudno - powiedział Pan Nieistotny.
Pozostają sąsiedzi na których zawsze można liczyć i nie wymagają
specjalnych form zapraszania.
Żołądkowa gorzka zastąpiła
Smirnoffa i zaczęła zasadzać się na zmrożoną
Przez zamglona już butelkę Jan Maria
widział, a w każdym razie dał by sobie rękę uciąć, że widział
jak flaszka mrugnęła do niego chłodnym okiem nakrętki.
Wyglądało to tak jakby chciała
powiedzieć - Ty Jaśku Mario Nieistotny koniecznie chcesz wypić w
ten weekend.
- Ty zobacz czy masz jeszcze coś
tańszego, bo coś sąsiadów nie widzę – rzuciła w jego stronę
koleżanka małżonka.
- Mam jeszcze dwie butelki podpałki do
grilla, ale tak daleko to się chyba nie posunę – odpowiedział
trzymając się konwencji Jan Maria.
Po prostu głowa mnie boli. Całą
ubiegłą noc spałem na Mikołajowym prezencie, bo nie dochodziło
do mnie, że ktoś może mi coś wsadzić pod poduszkę.
No widzisz, na teściową zawsze można
liczyć, a Ty na nią tak nadajesz.
Nie musiał jednak polemizować ze
zdaniem żony, ponieważ w oknie sąsiadów zapaliło się światło.
Dobra nasza.