Boże, spraw by nam się chciało, tak
jak nam się nie chce - napisał autor Kubusia, misia o bardzo
małym rozumku.
Pan Nieistotny już od jakiegoś czasu
jest pod wpływem tego właśnie uczucia.
Zeszły rok, znaczony ślubem w
najbliższej rodzinie i decyzją o zakupie domu spowodował, że Jan
Maria chudł i działał. Nawet bez kawy wkręcał się na wysokie
obroty i tak nakręcony przeżywał dzień za dniem. Im bardziej
działał tym szybciej chudł albo odwrotnie.
Najważniejsze że w ciągu sześciu
miesięcy zrzucił prawie czternaście kilogramów wagi tak, że
mógłby wejść w spodnie, w których słuchał po raz pierwszy
„Ciemnej strony księżyca” Kto by jednak przez tyle lat trzymał
sprane jeansy za osiem dolców?. Kto z wyjątkiem szwagra Jana
Marii, który gdzieś w piwnicy trzyma jeszcze korkowiec który
dostał w trzeciej klasie podstawówki.
A potem była przeprowadzka i adaptacje
i dzień od rana do wieczora znaczony pracą w którą rzucił się
bez opamiętania. Złapał i trzymał kurczowo niczym koło
ratunkowe.
Zrobił dużo dla zmiany atmosfery
nowego domu, jeszcze więcej dla własnej satysfakcji.
Może i satysfakcja jest najważniejsza.
Pan Nieistotny uważa bowiem, że satysfakcja to pojęcie wymyślone
dla biednych, bogaci mają pieniądze. Czasem tak się zdarza, że i
pieniądze i satysfakcję
No ale kto powiedział, że świat est
sprawiedliwy.
Nie pamięta już w którym roku był
na ostatnim urlopie w pracy. Na takim który trwa dłużej niż
jeden lub dwa dni, wzięte dla załatwienia sprawa ważnych. Z
pewnością od tego czasu minęło więcej niż pięć lat. Jan Maria
gotów jest przyjąć liczbę dziesięć jak bardziej odpowiadającą
rzeczywistości.
Z powodu tego niewykorzystania zawsze
brał ekwiwalent pieniężny wtedy gdy zmieniał pracę na inną.
Forsa rozpływała się zdecydowanie
szybciej niż niż regenerował się organizm.
Teraz weźmie bez zmiany pracy. Znak
czasów?
A może to tylko depresja ? Tyle o niej
teraz piszą.
Teraz to nawet wypada mieć depresję,
tak jak w środowisku celebryckim być molestowanym za młodu.
Tu pan Nieistotny ma pod górkę.
Wychował się w normalnej rodzine.
Dlaczego pisze o tej niechęci do prac
wszelakich?
Właśnie otworzyły się możliwości
adaptacji łazienki dla potrze osób niepełnosprawnych. W zasadzie
to można już trąbić na rozpoczęcie prac. Tylko, że żona
przykuta do łóżka, pooperacyjne zalecenia mówią o trzech
tygodniach bezwzględnego leżenia. A potem?
Potem przecież nie rzuci się w wir
zakupów i dobierania terakoty, armatury i uchwytów.
Pan Nieistotny pamięta jeszcze te
przepychanki w marketach budowlanych z początku roku. Wtedy to
okazało się, że estetyka a przede wszystkim poczucie
odpowiedzialności za domowy budżet nie do końca spodobało się
pozostałym członkom rodziny.
W zasadzie to nawet, co zdarza mu się
niezwykle rzadko, podzielił się tymi wątpliwościami z
Najważniejszą. Poczuła się chyba dotknięta, ponieważ
zaproponowała odstąpienie od realizacji.
A przecież tu nie o to chodzi.
Czas dzielony pomiędzy pracę a dom,
zakupy, wizyty pielęgniarki i niezbędne prace porządkowe wokół
domu rozkładają go od pewnego czasu zupełnie. Zasypia jak małe
dziecko zaraz po dwudziestej pierwszej. Budząc się potem z
poczuciem, że czegoś tam nie zdążył dopilnować.
Marzenia?
Tak proste jak precel.
Ponudzić się trochę, walnąć się
przed telewizorem i znaleźć w sobie cierpliwość do obejrzenia
całego filmu. Pozwolić sobie na bałagan a w zasadzie na kilka
bałaganów
Bałagany, bałagany błogie
gdy niczego nie muszę - a mogę
Bałagany sobotnio-niedzielne
bałagany tytoniowo-chmielne... (Dagmara Korona)
gdy niczego nie muszę - a mogę
Bałagany sobotnio-niedzielne
bałagany tytoniowo-chmielne... (Dagmara Korona)
Z tytoniem to Jan Maria Nie ma nic
wspólnego. Nie pali od ponad ćwierćwiecza czyli ma płuca
zregenerowane i może mówić, że w zasadzie nie palił nigdy
Mogą więc być bałagany
winno-chmielne.
- No tak - pomyślał Jan Maria - Cała
misterna konstrukcja rozważań o sobie która zmierza do końcowego
wniosku który jest znany jak świat:
Idzie weekend, trzeba się będzie
nawalić żeby odreagować.
Z tą różnicą, że Każdy jednak
inaczej definiuje słowo „nawalić”