Fajnie się tak śmiga do pracy bez
korków, które tak powszechnie jeszcze w zeszłym roku towarzyszyły
Panu Nieistotnemu w drodze do pracy i z pracy.
Zmiana miejsca zamieszkania miała
wiele plusów i jak na razie wszystkie te plusy przysłaniają
ewentualne minusy. W końcu nie może być bezproblemowo, bo to z
pewnością byłby tylko sen.
Z rozważań poniedziałkowego poranka
wyrwał go sznur samochodów, który zatrzymał się przed nim. Zaraz
za nim samochody równie gwałtownie hamowały i zamierały w
wyczekiwaniu. Spojrzał nerwowo do przodu i od razu zorientował się
w czym rzecz.
Dwóch policjantów na środku drogi
wzięło w kleszcze użytkowników tego kawałka asfaltu. Każdemu
nadjeżdżającemu z tej lub drugiej strony podtykali pod usta tester
trzeźwości. Pan Nieistotny znany jest z braku ciągotek do
prowadzenia po alkoholu. Spokojnie czekał więc na swoją kolej, gdy
nagle przypomniał sobie, że przecież kontakt z alkoholem miał.
Wczoraj gościł szwagra, który
przywlókł czerwone, wytrawne wino do obiadu. Jan Maria zna się na
rzeczy i ze swej strony wyciągnął drugie. Miła atmosfera
niedzielnego rodzinnego obiadu trwała do osiemnastej. W zasadzie to
wszystko, biorąc pod uwagę liczbę biesiadujących – no problem.
Strach jednak narodził się w głowie Nieistotnego. Na nic zdało
się nerwowe dzielenie ilości wina przez liczbę uczestników. W
głowie pojawił się chaos, który minął dopiero wtedy, gdy po
wykonanym dmuchu i dwukrotnym piknięciu urządzenia, policjant
powiedział – Dziękuję może Pan jechać.
Tętno wróciło do normy. W pracy
sprawdził na wirtualnym testerze, że praktycznie jeszcze wczoraj
mógł siadać za kółkiem
- Wy jesteście dupa a nie prowokator –
wyrzucił sobie cytatem z filmu King Size.
Nie bardzo jednak wiedział jak się ma
czerwone wino i tester trzeźwości do wspomnianej w cytacie
prowokacji.
Ej tam. W końcu nie każdy cytat musi
idealnie pasować w każdej sytuacji.