środa, 30 sierpnia 2017

Za starzy na grzech

Za młodzi na sen za starzy na grzech
W takiej sytuacji tylko się opić, co zresztą sugeruje autor
Wypijmy przy stole za błędy na dole by ich było mniej
Trudno nie zgodzić się ze słowami popularnej piosenki. Jacek Cygan napisał ją w 2001 roku a Ryszard Rynkowski zaraz zaśpiewał. Potem piosenka rozlała się szeroką fala po kraju. Nucona była na weselach choć to chyba najgorsza chwila by pić za błędy, oraz wszelkiego rodzaju imprezach okolicznościowych na cześć, przeważnie ludzi po pięćdziesiątce.
Świat gna do przodu i osoby zdecydowanie młodsze od piszącego te słowa okazują się być już na coś za stare.
Ostatnio powalił mnie rysunek zamieszczony chyba na Facebooku


Za młoda na śmierć, za stara na snapczata (z angielska powinniśmy napisać snapchat)
A cóż to jest ów snapchat ? - zapyta wielu z Was. Czujecie nadzieję w moim głosie?
Sam posiłkowałem się Wikipedią by dojść do rzeczy sedna.
Snapchat – to według Wikipedii - aplikacja mobilna służąca do wysyłania filmów i zdjęć, które można oglądać przez maksymalnie 10 sekund, dostępna na urządzenia z systemami operacyjnymi Android oraz iOS.
A cha . A jaki to ma zasięg?
W pierwszym kwartale 2017 roku liczba użytkowników korzystających codziennie z aplikacji wynosiła ponad 166 mln osób na całym świecie. Każdego dnia użytkownicy wysyłają ponad 3 miliardy „snapów” i spędzają w aplikacji średnio 30 minut. Z aplikacji korzystają głównie osoby w wieku 18-24 lat.
No tak, zaczynam rozumieć co to znaczyć być na owego snapchata za starym. Wystarcz mieć trzydziestkę.
Noooo, to ja jestem według tej miary grubo, grubo za stary.
Aplikacja powstała we wrześniu 2011 roku. I wszystko jasne, bo teraz Jacek Cygan mógłby napisać spokojnie
Za młodzi na sen za starzy na snpachata
Wypiję przy stole, bo ja to pier...e, bo mi to lata.
Że Pan Cygan jest elegancki i nie używa słów powszechnie znanych?
Zaręczam, że każdy ich używa.
Kiedyś w innej scenerii opisałem pewną szpitalną historię. Na sali chorych spotkałem emerytowanego pracownika naukowego jednej z krakowskich uczelni. Od razu przypadliśmy sobie do gustu i zaczęliśmy rozmowę o francuskim winie, takich samych serach i przetłuszczonych gęsich wątróbkach. Potem o sztuce przed duże S i własnych z nią doświadczeniach.
Nie muszę mówić, że w trakcie tej rozmowy żadnemu z nas nie wyrwało się słowo na ka, ha, pe, czy tym podobne. No po prostu wysoka półka osobistej kultury.
Nowo poznany naukowiec gentleman udał się był na zabieg i wrócił po nim do mojego pokoju. Nie miał ochoty na rozmowę bo środki przeciwbólowe i niedawna narkoza mocno nim wstrząsnęły.
Zasnął, co i ja w niedługim czasie uczyniłem.
Ze snu wyrwał mnie jakiś szum. Otworzyłem oczy i nastawiłem uszu.
Mój nowo poznany współtowarzysz niedoli wił się na łóżku i wyrzucał z siebie cyklicznie następujące słowa.
- O kur..a , o ja cie pier ..e. O kur..a o ja cie pier...e.
I tak w kółko. Nie wiem czy ta mantra dawała mu ukojenie, wiem, że mnie nasunęła następujący wniosek : nie ma ludzi którzy nie klną, są tylko okoliczności które ich do tego nie zmuszają.
Odrywając się od tego pobocznego nurtu dodam, że oprócz Snapchata o którym pisałem wyżej nie używam też Istagrama bo zdecydowanie gardzę robieniem sobie selfie.
Jak dołożyć do tego, że nie przekonuje mnie wygodne płacenie za towary telefonem, to moja sytuację można by chyba opisać cytowanym wyżej dwuwierszem
Za młody na stan w śnie bycia
Za stary na pretensje do życia
Nie, nie do życia a do rzyci z taką świadomością.