środa, 18 października 2017

Nie przerywajcie milczenia - proszę

Powiadają, że mowa jest srebrem a milczenie złotem. Jakże aktualne powiedzenie wobec wypowiedzi różnych „znanych” osób w szeroko rozumianych mediach.
Milczenie złotem. Dążeniem do ideału można by nazwać zakony w których obowiązuje reguła milczenia. To są zakony kontemplacyjne. Najbardziej surowe i rygorystyczne reguły mają zakony: Kamedułów i Kartuzów w których obowiązuje milczenie, wegetarianizm, częsta modlitwa, czuwanie.
Pozostawmy wegetarian i rowerzystów sobie, a zajmijmy się owym milczeniem.
Polska jawi mi się jako kraj skoncentrowany na owo złoto właśnie. Wbrew temu co wygadują na mównicy (często sejmowej) czy konferencjach prasowych politycy, pomimo idiotycznych wypowiedzi artystów i celebrytów ze ścianek, jesteśmy krajem ludzi milczących.
W każdym bowiem normalnym przypadku, ktoś mający coś do powiedzenia, wydałby oświadczenie, zamieścił post czy zwołał konferencję prasową.
Nie, u nas nie. U nas najpierw przerywa milczenie.
Iksiński przerwał milczenie i powiedział, że ….
Choćby dzień wcześniej chlapał co mu ślina na język przyniesie, teraz nie mówi a właśnie przerywa milczenie. I tak 




Kiedy w wyszukiwarkę Google wpiszemy frazę „przerywa milczenie” pojawia nam się 237000 wyników znalezionych w 1/3 sekundy.
Kogo tam nie ma aktorzy, politycy, duchowni, lecz także ofiary lub sprawcy przestępstw.
Przerywają milczenie ci, których nigdy nie posądzilibyśmy o wstrzemięźliwość w słowach.
Teraz nikt już nie wypowiada się, teraz każdy przerywa milczenie.
Samo przerywanie jako czynność, nie ma chyba pozytywnego zabarwienia
Mówi się, że jak pies je to mu się nie przerywa
Antykoncepcja polegająca na przerywaniu stosunku prowadzić może do nerwic i depresji. (czytałem)
Inne formy przerywania, pracowici posłowie próbują penalizować, czyli umieścić w Kodeksie Karnym. W zasadzie to już umieścili.
Cóż zatem pcha nas do owego przerywania?
Być może to tylko ulubiony zbitek słów którego nadużywają dziennikarze.
Kogo zainteresuje, że ktoś coś powiedział ? Ale, że przerwał milczenie to już tak.
Taka metoda ma swoje pułapki
Przypominam sobie fragment z Awansu Edwarda Redlińskiego w którym dzieci wychowane przez poetycką nauczycielkę opisywały przyrodę nowa przybyłemu nauczycielowi. Co Pani robiła?
- Kazała patrzeć z górki na rzekę i pytała, co robi rzeka - wyjaśnił ponuro Pietrek. - Jak się powiedziało, że płynie, to stawiała dwóje albo kręciła ucho. A jak się powiedziało, że „wije się”, stawiała trójkę. A kto powiedział „wije się jak wstązecka”, dostawał cwórke.
- A ja mówiłam „wije się jak błękitna wstązecka” i dostawałam piątki! - pochwaliła się Zosia. - I wiem, co robi łąka, co las, co słonecko, co wiater, co ptaki, co ryby... Ojej! Prose pana, oni mnie scypio! - poskarżyła się.
Zaciekawiły mnie praktyki mej poprzedniczki i owoce jej nauczania.
- A co, Zosiu, robi łąka? - spytałem.
- Leży w dole jak barwny kobierzec! - odparła bez namysłu.
- A las?
- Cicho semrze swoją pieśń przedwiecną!
- Oho! A słońce?
- Wisi na niebie jak złoty dukacik!
- Yy, coś pląces! - wtrącił się Pietrek. - Słońce cese swe jedwabiste włosy na gałęziach drzew!
- Głupiś! - oburzyła się Zosia. - Swe jedwabiste włosy na gałęziach drzew cese wiater! Wiater
to figlarne dziecię słońca, chmur i nieba! Figlarne, pamiętam dobrze!
- A wcale nie! - zaprotestował Pietrek. - To chmury, chmury so figlarne!