Pan Nieistotny lubi kino. Z przyczyn
osobistych, o których pewnie będzie później, ma jednak z tym
pewien problem. Ze względu na wszechobecny internet owe
wypożyczalnie nie jest jednak skazany na całkowitą filmową
abstynencję.
Kiedy ostatnio oglądał film Woodego
Allena „Zakochani w Rzymie”, zainteresował się losami
Leopoldo, którego świetnie zagrał Roberto Benigni.
Jak krucha jest popularność i jak
celebrycka sława wynosi wysoko niczym gejzer, po to tylko by za
chwilę zrzucić na sam dół.
- Jakie to wszystko mądre - pomyślał
Pan Nieistotny, przykładając filmową historię do własnego
życiorysu.
Pan Nieistotny nie ma kota ani psa. Do
zeszłego miesiąca miał bloga którego pielęgnował niczym
kanarka. Drapał z uchem niczym ukochanego psa i gładził po
grzbiecie jak mruczącego kota.
Rojno i gwarno bywało na blogu, a
jeżeli czasami niezbyt gwarno to ilość odwiedzin była bez zarzutu.
Oczywiście Jan Maria nie był wtedy
zdeklarowany jako Nieistotnym, ale już wtedy pewne problemy ze swoją
osobą posiadał.
Kiedy po pięciu latach czuł się
zmęczony już swoją rolą, powoli przygotował się do jej
zakończenia.
Ostatni dziesięć postów było
okazją do przemyślenia swojej decyzji. Nie cofnął jej jednak i w
ostatnim z nich pożegnał się z czytelnikami, uzasadniając
pokrótce swoją decyzję.
Tekst wywołał zaskoczenie i pod
spodem pojawiło się kilkanaście miłych komentarzy.
Mijają tygodnie i naturalnie
zmniejsza się liczba odwiedzających. To normalne.
Oglądając film Allena Pan Nieistotny
westchnął tylko i pomyślał – mądry film, chociaż trochę
komercyjny.
A przecież życie toczy się coraz
szybciej i nie ma już czasu na dłuższe zastanowienie nad światem.
Wypada nie wypada – kogo to obchodzi?
I tylko gdzieś tam w Bieszczadach,
stary węglarz, taki jak z filmu „Zakochany Anioł” powie
„- A gdzież wy się ludzie tak
spieszycie i czego boicie?
Przecież was nie zjedzą, a jak zjedzą
to i tak wysrają”
Koniec cytatu
Dokładnie tak złapać połknąć i
wysrać, bo na trawienie nie ma już czasu.