Jesień wzorcowa. Wilgotno, chłodno,
dodatkowo wieje. To co nie zrobione w ogrodzie pewnie pozostanie w
tym stanie do wiosny. Trzeba przestawić się i szukać sobie prac w
cieple czyli w domu.
Pan Nieistotny nie musi znowu tych prac
tak specjalnie szukać. On się o nie potyka gdy tylko wejdzie do
domu. Chce jednak dać sobie chwilkę, aby oddzielić jeden cykl od
drugiego, inaczej to wszystko się pomiesza. Mówiąc krótko marzy o
weekendzie w którym mógłby się mówiąc kolokwialnie poopieprzać.
Tylko on fotel i pilot do TV. Że już o tym pisał?
Może i pisał, marzenie dalej
pozostaje tylko marzeniem.
W ostatnia sobotę zerwał się jak co
dzień a nawet wcześniej. Szybko zjadł śniadanie, wypił kawę i
ruszył w drogę do domu rodzinnego.
Matka kupiła sobie nową pralkę
automatyczną i ponieważ jest tam o kilka guzików za dużo, wymogła
na nim te instruktażowa wizytę. A to tylko sześćdziesiąt
kilometrów.
Matka też zdaje sobie sprawę z
odległości i wykorzystała tę wizytę na maksa. A więc cmentarz i
porządkowanie grobów, wymiana węża do prysznica, ocena stanu
odpływu (do naprawy w drugiej kolejności) No i oczywiście
instruktaż z pralki.
Kiedy wrócił było już po
piętnastej. Po drodze jeszcze dzwoniła teściowa, odebrał nie
bacząc na mandat. Pytał czy znajdzie chwilę by zajrzeć do niej w
sprawie montażu szafki w łazience. Będzie musiał.
Po obiedzie wyciągnął dobre wino i
otworzył w celu oddychania.
Kiedy wino raczyło się powietrzem,
zajrzał do Internetu. Jako posiadacz pewnej platformy cyfrowej
postanowił skorzystać z dobrodziejstwa wypożyczalni VOD.
Za niewielkie pieniądze można
legalnie obejrzeć film w przyzwoitej jakości.
Niestety Jan Maria jest odrobinę
wymagający. Nie jest fanem filmów w których pokazano w każdym
możliwym ujęciu jak można dać lub dostać w mordę. Uważnie
przeglądał ofertę.
Prawdę powiedziawszy już wcześniej
napalił się na Wielkiego Gatsbiego z Di Caprio. Niestety z
niewiadomych przyczyn film spadł już repertuaru, chociaż dopiero
całkiem niedawno się pojawił.
W sumie okazało się, że nowości to
raptem siedem filmów. To i tak dużo, bo wszystkich oferowanych
filmów było dwadzieścia. Z prostego przeliczenia wynika, że co
trzeci film był nowością. I to z zasadzie mógłby być koniec
historii, gdyby nie katalog filmów dla dorosłych.
Znajdowało się tam aż sześćdziesiąt
pozycji. Sześćdziesiąt pozycji, co daje nam statystycznie trzy
pornosy na jeden film o neutralnej treści, wliczając w to horrory
i filmy klasy C, D i E.
Jan Maria nie będzie psioczył, że to
koniec świata, bo sam widział parę takich filmów. No dobra
paręnaście i widok trzęsącego się tyłka nie jest mu jakoś
specjalnie dziwny.
Chodzi o to, żeby za własne pieniądze
miał ambitny wybór jak inni w pornosach. Bo tam proszę bardzo :
są mamuśki i nastolatki, czyste i brudne, owłosione i
wydepilowane, czarne i białe. Drobne i obdarzone przez naturę i tak
ze dwadzieścia innych klasyfikacji, od koloru do wyboru.
Z drugiej jednak strony w czasach
gospodarki rynkowej oferuje się to co klient chce oglądać.
Tak duża podaż filmów 3X świadczy o
ogromnym popycie na owe trzęsienie tyłkiem.
Czyżby więc Jan Maria Nieistotny
znalazł się w ambitnym gronie miłośników filmów niszowych, a ów Gatsby do takich się
kwalifikował?