Halloween, Halloween. Kiedy drąży się
dynię albo smaruje kolorową kredką twarz, rzadko kiedy jest czas
na zastanawianie się nad życiem. Całkiem brak czasu na myślenie
o życiu po życiu. A przecież warto. Bo gdyby człowiek wiedział
że na pewno coś jest po życiu i jak to Coś wygląda, z pewnością
inaczej zaplanowałby swoje ziemskie losy.
A tak, poświęca się swoje życie
licząc na nagrodę w tym przyszłym życiu, albo żyje się pełną
piersią licząc na to, że opowiadania o życiu po życiu to zwykła
bajka.
Bo też poza wiarą nie ma żadnego
dowodu na to, że jest albo co gorsza, że nie. ma.
Co prawda co jakiś czas pojawiają się
jak trailery do filmowych premier, opowiadania tych co to już w
ramach śmierci klinicznej byli z tamtej strony ale przez upór
działania lekarzy, powrócili. Niektórzy byli ponoć bardzo z tego
powodu niezadowoleni.
Swoje opowiadanie na ten temat usłyszał
i Pan Nieistotny. Słyszał to od swojego ojca, któremu dane ponoć
było z wysokości sufitu oglądać swoją reanimację.
Chociaż ojciec Nieistotnego był
naprawdę utalentowanym gawędziarzem, sprawę tę tylko
zasygnalizował i nie bardzo chciał wchodzić w szczegóły.
Nieistotny skorzystał więc z tekstu w
Super Expresie, w którym pewna Pani opowiada, że tam jest fajnie.
Pani Ziętek zdradziła czytelnikom
między innymi, że w niebie mogą liczyć na wszystkie gadżety,
jakie umiłowali podczas życia ziemskiego. – Obowiązuje tam
zasada "Stoliczku, nakryj się". Gdy ktoś był malarzem,
dostaje jakiś odpowiednik pędzla i sztalug, gdy ktoś kochał
technologiczne nowinki, znajdzie tam jakiś odpowiednik smartfona.
- No to dobrze - ucieszyli się
Prezesi wielkich korporacji, utytułowani aktorzy i ci znani tylko z
reklam.
- No to mam przerypane – pomyślał
Józef F, śmieciarz z trzydziestoletnim stażem w zawodzie.
Dobrze, że tego nie przeczytał
bezdomny z dworca kolejowego. Mógłby, ale jemu gazety służą do
czegoś całkiem innego.