Pan Nieistotny ziewnął raz i drugi a
w zasadzie to i po raz trzeci rozdarł twarz tak szeroko, iż wydawać
by się mogło, że jego żuchwa zaraz wyleci z zawiasów. Niby wiek
już taki, że można jak to mówi pewien sierżant – srać na
konwenanse, ale zaraz przykrył usta otwartą dłonią i rozejrzał
się na boki. Chciał sprawdzić czy ktoś to zauważył. Oczywiście
zauważyła Najważniejsza, uśmiechnęła się tylko przepraszająco
i powiedziała
- Przeze mnie jesteś niewyspany.
- Mówi się, że człowiek powinien
spać osiem godzin. To w końcu postulaty robotników z XIX wieku.
Osiem godzin pracy, osiem godzin wypoczynku, osiem godzin snu. Jeden
z naukowców ostatnio powiedział, że to nie jest prawda, wystarczy
ponoć tylko cztery i pół godziny – zaczął swoje rozważania
Jan Maria – No cóż, ja mogę powiedzieć, że można mniej.
Najważniejsza z kobiet życia
Nieistotnego kończy właśnie kurację poszpitalną, a przebiegła
ona w sposób zadowalający. Można nawet powiedzieć, że w sposób
bardzo zadowalający.
Niestety, kilka tygodni leżenia w
pozycji ustalonej nadwyrężyło kręgosłup. Teraz małżonka Jana
Marii narzeka na te dolegliwości, a cierpnące dłonie skuteczni
uniemożliwiają sen.
- Co życie jeszcze dla mnie
zaplanowało? - Pyta z ciekawością po nieprzespanej nocy spędzonej
na wózku.
- Ale tobie się dziwię –
stwierdziła - Nic Cię nie boli możesz spać
- Nazwijmy to tak, mam tradycyjne
podejście do małżeństwa i nie potrafię się nie przejmować.
Dzięki temu, od pewnego czasu
Nieistotny snuje się po domu w stanie lekkiej apatii. Nie jest to
żadna jesienna depresja, czy smutek po lecie co odeszło. Przysypia
by za chwilę obudzić zestresowany, że właśnie zasnął chociaż
miał czuwać.
Ta skłonność do permanentnego
czuwania przeszła w świat snów. Ostatnio śniła mu się jakaś
całkiem konkretna akcja, jak zwykle w całkowicie pomieszanych
scenariuszach. On zamiast śnić sprawdzał czy śpi, czy może
nie śpi. Najpierw uspokoił się, że nie śpi, a potem doszedł do
wniosku, że chyba jest jednak inaczej. No normalnie Incepcja, tak
chyba nazywał się ten film.
Aż skóra mu ścierpła gdy pomyślał
na ile poziomów snu można wejść.
- I to wszystko na jednego człowieka –
jak mówił filmowy Pawlak.
Ale są i pozytywy.
Właśnie z łazienki wyszli fachowcy.
Teraz Nieistotny nie musi już wnosić małżonki na rękach do
kabiny prysznicowej, przez drzwi o szerokości pół metra. Teraz
pod prysznic można wjechać wózkiem.
Toaleta wyżej, umywalka niżej i
wszechobecne poręcze.
Życie stało się odrobinę
wygodniejsze, chociaż Nieistotny doświadcza stresu za każdym razem
gdy zamyka za sobą drzwi łazienki. Czuje się mocno nieuprawniony
do korzystania z tej przestrzeni bez barier.
Bez barier i jak to się mówi bez
kasy, bo fachowcy od łazienek bardzo wysoko cenią swoje
umiejętności,a empatia nie jest modna. Po prostu śmierć frajerom.
Najlepiej zarabia się na chorobie i śmierci. No i tej niepełnej
sprawności jak się okazuje.
No cóż, jak w starej reklamie lodów
Magnum. Młody człowiek urwał się na chwilę od rozpalonej
koleżanki. Stanął przed dwoma sąsiadującymi ze sobą
automatami. Jeden wyrzucał prezerwatywy, a drugi wspomniane lody.
Piątka była tylko jedna. Młodzieniec
wahał się chwilkę.
Potem dało się słyszeć chrupanie
czekoladowej, zmrożonej polewy i komentarz – życie jest kwestą
wyboru.
Od pewnego czasu Jan Maria często
powtarza sobie to ostatnie powiedzenie.
Dobranoc.