Kilka lat temu, jedna pani poseł,
dwojga nazwisk stwierdziła, że o pewnych zasadniczych sprawach nie
może decydować przypadkowe społeczeństwo.
Wywołała tym spore oburzenie i
komentarze.
Bo przypadkowe społeczeństwo nie
mogło decydować, ale wybór tego powtórzę przypadkowego
społeczeństwa prawomocnie namaścił panią poseł do takich
decyzji?
Kto dziś jeszcze pamięta tamta panią?
Polityczne sympatie są bardzo kruche i
noc stop nastawione na zdradę i porzucenie.
Problemy zaś jak były tak są i mają
się całkiem dobrze.
Jakie one są różne w zależności od
tego z której strony się na nie patrzy.
I w zależności od pozycji człowiek
patrzy na problemy inaczej. Jak to powiedział klasyk w jednej ze
swoich fraszek?
Na każdym etapie człowiek inaczej po
dupie się drapie.
Tematem poniższych rozważań nie jest
jednak jakże praktyczna umiejętność drapania tyłka, a ów
profesjonalizm który z przypadkowością nie powinien mieć nic
wspólnego.
A tu dookoła sami amatorzy. W rządzie
amatorzy coś przeoczyli, w opozycji amatorzy zapomnieli, że sami
będąc u władzy robili to samo. I tak w którą stronę nie
spojrzeć są. Z wyjątkiem być może sportu amatorskiego, bo kto
tylko założy na siebie sportowe majtki, chciałby pociągnąć
kasę, choćby za udział w reklamie leku na wzdęcia.
Najgorzej jest tam gdzie tradycje
profesjonalizmu powinny być najdłuższe, czyli w tak zwanym
najstarszym zawodzie świata.
Panie oprócz łacińskiej nazwy swojej
profesji nazywane bywały też pracującymi dziewczynami, lub właśnie
profesjonalistkami.
Usługa profesjonalistki nie jest
tania. W zamian otrzymuje człowiek pełny serwis usług, zgodnie z
wcześniejszą umową oraz, co najważniejsze, dyskrecję.
Powtórzę to ostatnie słowo
dyskrecja.
Znane są historie o terapeutycznych
właściwościach takich usług, a przynajmniej o poczuciu ulgi po,
z zaraz przed poczuciem winy, które prędzej czy później nastąpi.
Być może któreś z tych uczuć jest
na pokaz, ulga albo poczucie winy, ale nie wiem, które nie jestem
psychoterapeutą.
Mit dyskretnej dziwki można już
między bajki wsadzić. A jeżeli już mowa o wsadzaniu to wróćmy
do głównego nurtu.
Wszystkie media brukowe podają
informację o tym, że niejaki Bieber czyli śpiewający idol
czternastolatek skorzystał z obsługi profesjonalistki. Pewnie i nie
pierwszy raz.
Dziwi tylko fakt że płacił za coś
co większość fanek gotowe rzucić do stóp idola w prezencie.
Być może jednak on oczekiwał
kwadransa profesjonalizmu.
Niestety profesjonalistka okazała się
zwykłą amatorką i umieściła w Internecie film ze śpiącym po
numerku idolem.
Zaraz też zaczęła prężyć się
przed kamerami i aparatami, opisując dokładnie szczegóły budowy
anatomicznej Justina.
Zrobienie loda i pokazanie cycków już
predestynuje do stania na ściance i udziału w promocji nowych
podpasek.
Gdybym był ojcem Bibera z pewnością
przełożyłbym go przez kolano i stłukł dupę za całokształt,
zanim zrobi to ktoś obcy. Licząc się nawet z tym, że syn obetnie
mi kieszonkowe.
Tylko, że to jedna strona medalu. A
druga to pytanie wołającego na puszczy
co się stało z profesjonalistami?
O tempora o mores !